Myślę, że twórczości Wojciecha Chmielarza nikomu nie trzeba przedstawiać, jednak muszę zaznaczyć, że jego najnowsza książka "Prosta sprawa" budzi we mnie dosyć skrajne emocje. Ale do rzeczy...
Jest w tej książce i lekkie pióro, i szybkie zwroty akcji, i dobrze poprowadzona historia, jednak czytając historię Prostego nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że oglądam film z Chuckiem Norrisem w roli głównej.
Do miasta przybywa mężczyzna, podający się za przyjaciela Prostego, który chce oddać mu dług. W mieszkaniu nie ma Prostego, jest za to totalny bałagan, a kilka minut później na miejscu pojawia się dwóch zbirów. Mężczyzna bez najmniejszych problemów rozprawia się z intruzami, depcząc w ten sposób na odcisk polskiej mafii. I zaczęło się... Tajemniczy bohater walczy z polską i czeską mafią oraz z gangiem romskich dilerów, leje się krew, łamane są kości, świszczą pociski...
Muszę przyznać, że "Prosta sprawa" to zdecydowanie nie moja bajka, lecz Czytelnicy muszą sami wyrobić sobie własne zdanie na temat książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz